trzeba. Jeśli cofnę się na saling, nie dam rady po raz drugi podciągnąć się te trzy metry po gładkim aluminium. Stracę dzień i noc, masę mil, masę godzin. Może z Krystyną...<br> W górę, w górę i bezsilny zjazd.<br> Śruby na nowo.<br> W górę.<br> Pot i krew.<br> Wszystkie przekleństwa, jakie znam.<br> Albo, albo.<br> Ławeczki, szybko ławeczki.<br> Cóż za słodycz stać!<br> Sekundy odpoczynku - wsłuchiwanie, wczuwanie się we wściekłe szarpanie masztu, usiłującego oderwać mnie od siebie. Narowistość konia, siła byka, upór muła. Sprężystość stali. Dobry maszt!<br> Podciągam bambus z superhakiem. Przekładam jedną linę przez sterczący w dole saling. Idzie jak w filmie. Podnoszę bambus, wychylam