Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
knajpie, mówi: "Do lasu to ja na wycieczki chodzę". Potem znowu wyrusza za morze.


Miejsce

Bardzo szybko się uwinęli. W dwa miesiące. Pozostał prostokąt szarej, gliniastej ziemi. W lesistym i bezludnym pejzażu ta nagość wygląda jak płatek zdartej skóry. W przyszłym roku, pierwszy raz po dwustu latach, wyrośnie tutaj trawa. Albo raczej pokrzywy - one najprędzej zjawiają się w miejscach porzuconych przez ludzi.
- Co tu było? - zapytał mnie mężczyzna. Miał plecak, w ręku mapę, a na szyi aparat fotograficzny.
- Cerkiew - odpowiedziałem
- I co się stało?
- Nic. Zabrali ją do muzeum.
- Całą?
- Całą, ale po kawałku.
Wszedł na udeptany placyk i rozejrzał się wokół
knajpie, mówi: "Do lasu to ja na wycieczki chodzę". Potem znowu wyrusza za morze.&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;Miejsce&lt;/&gt;<br><br>Bardzo szybko się uwinęli. W dwa miesiące. Pozostał prostokąt szarej, gliniastej ziemi. W lesistym i bezludnym pejzażu ta nagość wygląda jak płatek zdartej skóry. W przyszłym roku, pierwszy raz po dwustu latach, wyrośnie tutaj trawa. Albo raczej pokrzywy - one najprędzej zjawiają się w miejscach porzuconych przez ludzi.<br>- Co tu było? - zapytał mnie mężczyzna. Miał plecak, w ręku mapę, a na szyi aparat fotograficzny.<br>- Cerkiew - odpowiedziałem<br>- I co się stało?<br>- Nic. Zabrali ją do muzeum.<br>- Całą?<br>- Całą, ale po kawałku.<br>Wszedł na udeptany placyk i rozejrzał się wokół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego