ręcznego wózka, za pomocą którego miał zamiar zbić kapitał na kupno prezentu <page nr=85><br>Do tej pory jednak nie wiedział, co to ma być za prezent. Gdyby miał dużo pieniędzy, kupiłby piękny, jedwabny szal: taki sam, jaki ciocia Frania przechowywała w kufrze na Górczewskiej. Był to karminowy szal z pięknymi, czarnymi różami. Ale takiego szala nie kupi, choćby codziennie odwoził gościom walizki.<br>Z zamyślenia wyrwał go Perełka. Zjawił się w drzwiach wozowni z niezwykle tajemniczą miną.<br> - Gdzie Mandżaro? - zapytał na wstępie.<br> - Szef w naszym namiocie myśli, jak rozwiązać sprawę Marsjanina. Jeżeli mu głowa pęknie, to, daję słowo, nie moja wina. Perełka zbliżył się