Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
sąd się odbył i sprawę zakończono.
Na drugi dzień Kisiel złapał mnie na ulicy i z gębą na mnie.
- Dlaczegoś ty zrobił ze mnie wariata? Wypraszam sobie! Za dużo sobie pozwoliłeś!
- Przecież ja cię broniłem i udało się!
- Nie jestem żadnym wariatem i jeszcze raz powtarzam, że Stalin jest idiotą!
- Ależ ja nie mam nic przeciwko temu, ale nie rycz tak na ulicy, to po pierwsze, a po drugie - mogłeś być wydalony ze Związku.
- Wiesz, gdzie ja mam Związek? Obraziłeś mnie i nigdy ci tego nie daruję. Wypowiedziałem to, co myśli całe społeczeństwo.
- W duchu tak, ale w rzeczywistości nikt by
sąd się odbył i sprawę zakończono.<br>Na drugi dzień Kisiel złapał mnie na ulicy i z gębą na mnie.<br>- Dlaczegoś ty zrobił ze mnie wariata? Wypraszam sobie! Za dużo sobie pozwoliłeś!<br>- Przecież ja cię broniłem i udało się!<br>- Nie jestem żadnym wariatem i jeszcze raz powtarzam, że Stalin jest idiotą!<br>- Ależ ja nie mam nic przeciwko temu, ale nie rycz tak na ulicy, to po pierwsze, a po drugie - mogłeś być wydalony ze Związku.<br>- Wiesz, gdzie ja mam Związek? Obraziłeś mnie i nigdy ci tego nie daruję. Wypowiedziałem to, co myśli całe społeczeństwo.<br>- W duchu tak, ale w rzeczywistości nikt by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego