moście Teatralnym - którą to drogą wróciły, bo przecież bliżej.<br>- Nie gniewaj się, mamuś! - poprosiła Pyza, zerkając przepraszająco spod miedzianej grzywki i przytuliła ciepły, rumiany, krągły jak jabłuszko policzek do ramienia Gabrysi.<br>- Gniewam się - oświadczyła Gabrysia, której serce momentalnie stopniało, a ostatnie ślady gniewu uleciały. - Mogłyście chociaż zadzwonić, że się spóźnicie!<br>- Ależ, moja droga, na Teatralce nie ma telefonu! - zaśmiała się Laura i - przechodząc w swym wonnym wieńcu - musnęła pieszczotliwie czubkami palców dłoń matki. - Dzień dobry - rzuciła z wdziękiem wkraczając do kuchni i mierząc wzrokiem Konrada. (Na Aurelię prawie nie zwróciła uwagi). Zaraz też zaczęła żywą z nim rozmowę, wtrącając co chwila