Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.08
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Ze strachu.

Po godz. 18.00 na zielonogórskim dworcu do autobusu do Londynu wsiadali m.in. Frank Duffy z Liverpoolu i zielonogórzanka Anna Stanglewicz. Ona wyruszała w podróż bez oporów. On, jak przyznaje, z duszą na ramieniu.
- Boję się, czy to nie jest początek jakiejś tragicznej serii - mówi. - Wszyscy w Anglii spodziewali się tego ataku. Jednak myśleć o tym, a być świadkiem podobnej tragedii to zupełnie dwie, różne sytuacje. Anglicy po latach wybuchów bomb podkładanych przez Irlandzką Armię Republikańską przywykli do zagrożenia, ale Irlandczcy podkładali bomby inaczej. Ostrzegali, dawali czas na ewakuację.
Stanglewicz martwi się raczej zmianami w ich pobycie na
Ze strachu.&lt;/&gt;<br><br>Po godz. 18.00 na zielonogórskim dworcu do autobusu do Londynu wsiadali m.in. Frank Duffy z Liverpoolu i zielonogórzanka Anna Stanglewicz. Ona wyruszała w podróż bez oporów. On, jak przyznaje, z duszą na ramieniu. <br>- Boję się, czy to nie jest początek jakiejś tragicznej serii - mówi. - Wszyscy w Anglii spodziewali się tego ataku. Jednak myśleć o tym, a być świadkiem podobnej tragedii to zupełnie dwie, różne sytuacje. Anglicy po latach wybuchów bomb podkładanych przez Irlandzką Armię Republikańską przywykli do zagrożenia, ale Irlandczcy podkładali bomby inaczej. Ostrzegali, dawali czas na ewakuację. <br>Stanglewicz martwi się raczej zmianami w ich pobycie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego