gotowe, a my miałyśmy poczucie, że nabyłyśmy prawdziwe skarby. Przy czym były to rzeczy, które kosztowały 2 1/2 , 3, 4, 5, co najwyżej 7 1/2 groszy. To, co kupiła cioteczka, odebrał małym wózkiem posłaniec pocztowy, ale nasze sprawunki sami zabraliśmy ze sobą, były zbyt cenne, żeby powierzyć je Augustowi Schwarzowi. <br>Mimo wszystko byłyśmy szczęśliwe, że było już po zakupach i cieszyłyśmy się podwójnie na święta, uzbrojone w nasze podarunki i niespodzianki. <br>Kiedy wróciłyśmy do Mittmannów, czułyśmy się jak w domu u tych dobrych paniuś, które strzegły nas jak źrenicy oka. Cioteczka też przyszła na obiad, zupełnie zmordowana i wykończona