Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
i ciężkie ich skrzydła udawały lot.
Słysząc skrzypienie uklepanej warstwy piachu, szybkie stąpanie Margit, aż zagryzał wargi: wariatka, nie mógłbym jej uratować. Chłodem przeniknął żal, że mogliby oboje... Ja też. Zostałbym z nią. I jakoś łatwiej o tym pomyśleć, gdy woda ciepłym jęzorem liże stopy, niż: odpłynę z nią do Australii.
- Kawał drogi do hotelu - Margit ze zdziwieniem odezwała się za nim. Ale nas zniosło... Mógłbyś poczekać. Niewiele cię obchodzę.
- Samaś chciała. Jestem głodny - przyspieszał kroku, widząc, jak jej cień go wyprzedza.
- A ja jestem szczęśliwa - maszerowała przy nim, odciskając głębokie ślady, które tuż za nimi morze zacierało, uklepując, jakby przypominało
i ciężkie ich skrzydła udawały lot.<br>Słysząc skrzypienie uklepanej warstwy piachu, szybkie stąpanie Margit, aż zagryzał wargi: wariatka, nie mógłbym jej uratować. Chłodem przeniknął żal, że mogliby oboje... Ja też. Zostałbym z nią. I jakoś łatwiej o tym pomyśleć, gdy woda ciepłym jęzorem liże stopy, niż: odpłynę z nią do Australii.<br>- Kawał drogi do hotelu - Margit ze zdziwieniem odezwała się za nim. Ale nas zniosło... Mógłbyś poczekać. Niewiele cię obchodzę.<br>- Samaś chciała. Jestem głodny - przyspieszał kroku, widząc, jak jej cień go wyprzedza.<br>- A ja jestem szczęśliwa - maszerowała przy nim, odciskając głębokie ślady, które tuż za nimi morze zacierało, uklepując, jakby przypominało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego