Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
z peemu.
Odbiegli kilkadziesiąt metrów i Kiernacki skręcił w stronę lasu. Pokonali połowę drogi, nim automat przemówił ponownie. Kule zagwizdały nisko i dopiero to utwierdziło go w przekonaniu, że nie oni byli celem za pierwszym razem.
Iza odpowiedziała pojedynczym strzałem.
- Oszczędzaj... naboje!
- To ich przystopuje.
Mądra dziewczyna. Chyba miała rację. Automat odezwał się jeszcze dwa razy, serie były długie i rozrzutne, ale niecelne, najwyraźniej posłane na oślep. I jeszcze coś: to był ciągle jeden i ten sam peem. MAT 49 mieścił trzydzieści dwa naboje i z grubsza tyle padło strzałów. To nie oznaczało jednego ścigającego, ale trochę podnosiło na duchu.
Wpadli
z peemu.<br>Odbiegli kilkadziesiąt metrów i Kiernacki skręcił w stronę lasu. Pokonali połowę drogi, nim automat przemówił ponownie. Kule zagwizdały nisko i dopiero to utwierdziło go w przekonaniu, że nie oni byli celem za pierwszym razem.<br>Iza odpowiedziała pojedynczym strzałem.<br>- Oszczędzaj... naboje!<br>- To ich przystopuje.<br>Mądra dziewczyna. Chyba miała rację. Automat odezwał się jeszcze dwa razy, serie były długie i rozrzutne, ale niecelne, najwyraźniej posłane na oślep. I jeszcze coś: to był ciągle jeden i ten sam peem. MAT 49 mieścił trzydzieści dwa naboje i z grubsza tyle padło strzałów. To nie oznaczało jednego ścigającego, ale trochę podnosiło na duchu.<br>Wpadli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego