Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
łbie mu się przewróciło.
Pereira puszczał, to włączał śmigi obu wentylatorów pod sufitem. Czarował chłopską rodzinę, imponował znajomością techniki.
Margit wypiła kawę. Zapaliła papierosa i niecierpliwie zdusiła.
- Odwieziesz mnie - poprosiła - teraz poczułam się zmęczona.
Kiedy siedzieli w aucie ujęła go za rękę.
- Nie gniewaj się, pomyśl, zrobiliśmy im taką przyjemność. Autorytet kucharza urósł, będą mieli co opowiadać, gdzie to ich nie przyjmowano, czego nie widzieli. Chyba mnie jeszcze zaprosisz, bo mi leczo bardzo smakowało?
W świetle reflektora błysnęła uniesiona pałka czokidara, wołał do wartownika sąsiadów w hindi:
- Mój sab jedzie... Z kobietą.
Tyle przynajmniej Istvan pochwycił. Zacisnął ręce na kierownicy. Ogarnęła
łbie mu się przewróciło.<br>Pereira puszczał, to włączał śmigi obu wentylatorów pod sufitem. Czarował chłopską rodzinę, imponował znajomością techniki.<br>Margit wypiła kawę. Zapaliła papierosa i niecierpliwie zdusiła.<br>- Odwieziesz mnie - poprosiła - teraz poczułam się zmęczona.<br>Kiedy siedzieli w aucie ujęła go za rękę.<br>- Nie gniewaj się, pomyśl, zrobiliśmy im taką przyjemność. Autorytet kucharza urósł, będą mieli co opowiadać, gdzie to ich nie przyjmowano, czego nie widzieli. Chyba mnie jeszcze zaprosisz, bo mi leczo bardzo smakowało?<br>W świetle reflektora błysnęła uniesiona pałka czokidara, wołał do wartownika sąsiadów w hindi:<br>- Mój sab jedzie... Z kobietą.<br>Tyle przynajmniej Istvan pochwycił. Zacisnął ręce na kierownicy. Ogarnęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego