pracowałem u ogrodnika i co dzień rano chodziłem z kwiatami na targ. Ale teraz już fiut - trzepnął palcami - skończyło się z wysługiwaniem szkopom, jeśli się jeszcze spotkamy, to nie z koszykiem, nie z kwiatami...<br>- Jasiek - zawołałem - a chcesz ty się jeszcze bić za Polskę?<br>- A co, panie? Po tom uciekł.<br>- Baczność! - wrzasnąłem, a on poderwał się na nogi tak gwałtownie, że Francuz straciwszy oparcie runął na trawę i patrzał z przerażeniem, co się stało.<br><page nr=203> Jasiek stał wyprężony, z oczami w słup. Mój okrzyk wzbudził w nim ducha wojskowej subordynacji, a wzbudził z taką siłą, że oddziałało to i na Francuza, który