piersi, Czerwcami gorące?<br> Czemuż nie ma ust moich na łące?<br> Rwać mi kwiaty rękami obiema!<br> Czemuż rąk mych tam na kwiatach nie ma?<br>W malinowym chruśniaku</><br><br><br><br><div type="poem" sex="m">* * *<br><br>W malinowym chruśniaku, przed ciekawych<br> wzrokiem<br>Zapodziani po głowy, przez długie godziny<br>Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.<br>Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.<br><br>Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,<br>Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,<br>Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,<br>I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.<br><br>Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,<br>A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,<br>Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni<br>Owoce