powitalny szpaler.<br>Zwolnił kroku udając, że nie patrzy w ich stronę.<br>- Adam... - usłyszał wyraźne. Głos był <br>bez emocji, zaskoczyło go to, nie zdążył się nawet <br>obrazić za poufałość, gdy już ciągnęła <br>dalej. - Dobrze, że jesteś. Biegnij do kuchni, pani <br>Henia trzyma dla was obiad w piecyku. A gdzie Paweł?<br>Osłupiał. Bąknął coś niezrozumiałego i jak <br>manekin, wiedziony-pchany do przodu, wszedł do jadalni.<br>Dostał obiad - zupę jarzynową, gęstą mannę <br>na mleku z sokiem i naleśniki na słodko z serem, polane <br>śmietaną. Zestaw dla Czerwonego Kapturka. Zjadł, nie myśląc, <br>co je, dopiero po ostatnim kęsie poczuł, że mu niedobrze <br>i mdląco. Podziękował