strzec bardziej niż oczu w głowie. Ale tak, iżby nikt nie dowiedział się, że jest tu coś nowego. Wszyscy żołnierze, którzy wnosili pakunki, jeszcze dziś rozjadą się w dalekie strony, do Anglii i Hiszpanii. Od was przysięgi dochowania tajemnicy nie żądam - jesteście rycerzami świątyni i to wystarczy. Ale wy, bracie Bernardzie i bracie Gastonie, którzy teraz przejmiecie pieczę nad świętościami templariuszy, musicie najpierw je poznać.<br>Oddał pochodnię Gilbertowi, sam pochylił się i stęknąwszy, podniósł i położył na ławie jedną ze skrzyń. Zachwiał się i byłby upadł pod jej ciężarem, gdyby nie podtrzymał go Gaston. Komandor chciał wyjąć ciężar z ręki starego