Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
dni pełnych ciemności, mgły, wilgoci, przeciwnych wiatrów. Pełnych zwątpień, drących nerwy cisz, znoszących z kursu przeciwnych wiatrów, szarych dni, w czasie których nie żyłem, ale trwałem, popychając wzrokiem wskazówki zegara.
Jutro już będę innym człowiekiem. Jutro zwalą się na mnie całą swą mocą, całym przygniatającym ciężarem - telefony, depesze, listy, czeki. Bezlik, otchłań obowiązków. Ludzie znani i nieznani, sprawy, o których myślę i o których myśleć nie mam odwagi. Rzeczy nowe, niespodziewane. Radosne, przykre, uskrzydlające i obezwładniające.
Na razie siedzę jeszcze w kokpicie ubrany w okulary słoneczne jako jedyne odzienie "dla nieprzyzwoitości". Gorąco. Czuję powiew i smak oceanicznego wiatru dmącego od Farallone
dni pełnych ciemności, mgły, wilgoci, przeciwnych wiatrów. Pełnych zwątpień, drących nerwy cisz, znoszących z kursu przeciwnych wiatrów, szarych dni, w czasie których nie żyłem, ale trwałem, popychając wzrokiem wskazówki zegara.<br> Jutro już będę innym człowiekiem. Jutro zwalą się na mnie całą swą mocą, całym przygniatającym ciężarem - telefony, depesze, listy, czeki. Bezlik, otchłań obowiązków. Ludzie znani i nieznani, sprawy, o których myślę i o których myśleć nie mam odwagi. Rzeczy nowe, niespodziewane. Radosne, przykre, uskrzydlające i obezwładniające.<br> Na razie siedzę jeszcze w kokpicie ubrany w okulary słoneczne jako jedyne odzienie "dla nieprzyzwoitości". Gorąco. Czuję powiew i smak oceanicznego wiatru dmącego od Farallone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego