i obietnicę, że trafi do sanatorium. Po trzech miesiącach umarła w ośmioosobowym pokoju w Domu Starców dla osób psychicznie chorych w Grybowie. Pisała do nas rozpaczliwe listy z błaganiami, aby ją ratować. W tym domu mieszkam ponad 30 lat. Koszmar zaczął się dla nas, gdy pojawił się tutaj pan F.<br>Bezlitosne prawo Fedyka poznała także 75-letnia pani Danuta, mieszkanka innego domu. - Metody, które miały nas, lokatorów złamać, były coraz bardziej wymyślne. Gdy przestawaliśmy reagować na wyłączanie prądu, odcinanie wody - burzył ściany, na korytarzu rozsypywał tony gruzu, tak aby przejście było niemożliwe. Jedna ze starszych osób nie wytrzymała, poszła spać na