był za daleko, żeby zobaczyć cokolwiek więcej.<br>Tymczasem Wszechwłoga podsunął Krakowskiemu fotel na kółkach. Ten odepchnął go wściekle, rycząc:<br>- Tak nie, nie wysiedzę, boli!<br>Gdy pielęgniarka wróciła, uczepił się jej masywnego karku, drugą ręką złapał za szyję Wszechwłogi. Oboje objęli go mocno w pasie i z wysiłkiem powlekli do pięknegopokoju Bezwładne nogi w ciężkich buciskach zaczepiały o chodniki i ściągały je w harmonijki, czubki butów ślizgały się po posadzce, wydając pisk, od którego drętwiały szczęki.<br>Wszechwłoga opuścił pięknypokójjuż po chwili, kierując się szybkim krokiem do wyjścia, Środa dopiero po kwadransie, sprawdzając, czy drzwi są dobrze zamknięte. Znów zapadła niczym niezmącona cisza