Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
co się dzieje - lecz ani nie był w stanie dzięki temu zapanować nad zalewem wrażeń, ani zorganizować ich w celowy schemat. Zdaje się, że w międzyczasie spięło mu mięśnie i zmienił położenie ciała, bo teraz wszystko, co widział, to była Mgła. Mgłę widział, Mgłę słyszał, Mgłę czuł. Zaryczeć! Wierzgnąć! Ugryźć! Biec, biec, biec! Ale nie miał już nóg, nie miał już rąk, nie miał już twarzy. A przecież pamiętał, jak biega po zielonych równinach; pamiętał krew na języku i ciężkie bukiety zapachowe. Mógł! Gdyby tylko! Pamiętał przecież, wciąż pamiętał. Byle się ruszyć!
Lecz Mgła - Mgła to wypaliła. Coraz gęstsza, cięższa, bardziej
co się dzieje - lecz ani nie był w stanie dzięki temu zapanować nad zalewem wrażeń, ani zorganizować ich w celowy schemat. Zdaje się, że w międzyczasie spięło mu mięśnie i zmienił położenie ciała, bo teraz wszystko, co widział, to była Mgła. Mgłę widział, Mgłę słyszał, Mgłę czuł. Zaryczeć! Wierzgnąć! Ugryźć! Biec, biec, biec! Ale nie miał już nóg, nie miał już rąk, nie miał już twarzy. A przecież pamiętał, jak biega po zielonych równinach; pamiętał krew na języku i ciężkie bukiety zapachowe. Mógł! Gdyby tylko! Pamiętał przecież, wciąż pamiętał. Byle się ruszyć! <br>Lecz Mgła - Mgła to wypaliła. Coraz gęstsza, cięższa, bardziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego