ufna ciału koszula - ciasnocha.<br><br>Znój mu wargi przynaglił. Znój, na pewno znój!<br>Szedł do niej po ciemnościach, jak wicher po łanie!<br>Kto ma oczy - niech widzi! Był ich cały trój:<br> On i barłóg, i ona,<br> I wyrychlił ramiona,<br>By ją porwać na trwałe wbrew światu kochanie!<br><br>Biel jej ciała przywłaszczał. Biel, na pewno biel!<br>A chłonęła go w siebie ciszkiem, jak mogiła.<br>Poznał, czym jest czar nocy, szept i chętna ściel,<br> I tak skochał dziewczynę,<br> Że wołała w mrok: "Ginę!'' -<br>Bo się pierwszej miłości niechcący broniła.<br><br>Gil jej w uszach zadzwonił. Gil, na pewno gil!<br>Tak tętniła krwią śpiewną, tak drżała