antykościołów</>.<br><br>W wąwozach ulic wiruje ludzki pył.<br><br>Wnet noc pochłonie marcepanowe domki <foreign lang="eng">Gold Coast</>, śmietnikowe rudery<br><foreign lang="eng">Blue Island</>.<br><br>Wnet rozjarzą się wstęgi autostrad, kryształowe kopuły banków.<br><br>Patrzę na to niepojęte miasto i pytam:<br><br>Gdzie jest Arkadia, w której szukaliśmy schronienia przed grozą<br>dziennika telewizyjnego, pierwszomajowego pochodu, milicyjnej suki?<br><br>Gdzie jest Bogini, której składaliśmy w ofierze tryumfalne poematy?<br><br>Mówię do niej, jakby stała tuż obok mnie.<br><br>Mówię do niej pieszczotliwie jak do ukochanej kobiety:<br><br>Słodka Bajko, niech Twoje światło prowadzi nas przez bagna, niepewne<br>brody, wąskie kładki nad przepaścią.<br><br>Niech nam dodaje sił w naszej codziennej udręce.<br><br>Jesteśmy słabi ludzie, miej nad