się na pięcie,<br>Spuścił ogon na znak smutku<br>I do nory powolutku<br>Poszedł, by się zamknąć w norze,<br>Bo był w bardzo złym humorze.<br><br>Lecz gdy już odeszli goście,<br>Wtedy z pieca jak najprościej<br>Wyjął sadło, włożył w garnki,<br>Garnki schował do spiżarki,<br>Po czym, dumny z tego zysku,<br>Krzyknął: - Brawo, Witalisku!<br><br><br>V<br><br>Jak co rok w Zielone Święta<br>Zgromadziły się zwierzęta<br>Dla obioru prezydenta.<br><br>Jest to taka ważna sprawa,<br>Że zwierzęce wszystkie prawa<br>Dzień ten czynią dniem przymierza:<br>Zwierz na zwierza nie uderza,<br>Gęś jest pewna swego pierza,<br>Pies nie czai się na jeża,<br>Owca może wyjść ze stada -<br>Nikt