Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
jeden wysiłek, zanim
nadejdzie druga fala.

"Po co?" - zdawały się mówić jej oczy.
Nie zwracał na to uwagi, poprowadził ją wzdłuż
resztek muru. Woda, w miarę oddalania się czoła fali
sunącego w głąb wyspy, stawała się płytsza,
sięgała im niewiele ponad kolana. Za to prąd stał
się rwący i gwałtowny. Brodzili, czując jak po stopach
przetaczają się kamienie, piasek, kawały drzewa. Przyspieszając
kroku mijali zwalone ściany budynków, widzieli też, że
niektóre z nich oparły się atakowi wód i trzęsieniu
ziemi.

Znów zerwał się gwałtowny wiatr, począł narastać
głuchy szum, zamieniać się w dudniący grzmot. Awaru
zrozumiał, że to nadchodzi ściana morza
jeden wysiłek, zanim <br>nadejdzie druga fala.<br><br>"Po co?" - zdawały się mówić jej oczy. <br>Nie zwracał na to uwagi, poprowadził ją wzdłuż <br>resztek muru. Woda, w miarę oddalania się czoła fali <br>sunącego w głąb wyspy, stawała się płytsza, <br>sięgała im niewiele ponad kolana. Za to prąd stał <br>się rwący i gwałtowny. Brodzili, czując jak po stopach <br>przetaczają się kamienie, piasek, kawały drzewa. Przyspieszając <br>kroku mijali zwalone ściany budynków, widzieli też, że <br>niektóre z nich oparły się atakowi wód i trzęsieniu <br>ziemi.<br><br>Znów zerwał się gwałtowny wiatr, począł narastać <br>głuchy szum, zamieniać się w dudniący grzmot. Awaru <br>zrozumiał, że to nadchodzi ściana morza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego