Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
wywietrzyć. - Godzono się na wietrzenie, ale nikt nie chciał wyjść. Wilgotny chłód wiał przez otwarte okno, mokra gałąź jarzębiny uderzała w szybę.
Przy końcu trzeciej lekcji wynikła krótka bójka między Krysią a Bronkiem. Panna Jadwiga zażądała wyjaśnień.
- To... to nic - powiedziała Krysia zaczerwieniona - ja go trąciłam, bo... zresztą nic ważnego.
Bronek był tego samego zdania.
- O tak sobie, proszę pani! Przepraszamy - powiedział.
Wobec tego panna Jadwiga nie pytała więcej, a zresztą dzwonek przerwał te wyjaśnienia.
Dopiero gdy drzwi zamknęły się za nauczycielką, Bronek wskoczył na swoją ławkę i potrząsając kartką papieru, zaczął krzyczeć wniebogłosy:
- Przyłapałem, przyłapałem!
- Wcale nie! - darła się Krysia
wywietrzyć. - Godzono się na wietrzenie, ale nikt nie chciał wyjść. Wilgotny chłód wiał przez otwarte okno, mokra gałąź jarzębiny uderzała w szybę.<br>Przy końcu trzeciej lekcji wynikła krótka bójka między Krysią a Bronkiem. Panna Jadwiga zażądała wyjaśnień.<br>- To... to nic - powiedziała Krysia zaczerwieniona - ja go trąciłam, bo... zresztą nic ważnego.<br>Bronek był tego samego zdania.<br>- O tak sobie, proszę pani! Przepraszamy - powiedział.<br>Wobec tego panna Jadwiga nie pytała więcej, a zresztą dzwonek przerwał te wyjaśnienia.<br>Dopiero gdy drzwi zamknęły się za nauczycielką, Bronek wskoczył na swoją ławkę i potrząsając kartką papieru, zaczął krzyczeć wniebogłosy:<br>- Przyłapałem, przyłapałem!<br>- Wcale nie! - darła się Krysia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego