co też kot przyniósł! Ha, mówiłam ci, ciotka, że wiedźmin przybędzie nam w sukurs!<br> - I w samą porę! - krzyknął nadchodzący z Angouleme i grupką przestraszonych pielgrzymów Jaskier, niosący lutnię i swój nieodłączny tubus. - Ni o sekundę za wcześnie. Masz dobre wyczucie dramatyzmu, Geralt. Powinieneś pisać sztuki dla teatrów!<br> Zamilkł nagle. Bycza Głowa pochylił się w siodle, oczy mu zabłysły.<br>- Wicehrabia Julian?<br>- Baron de Peyrac-Peyran?<br> Zza dębów wyłoniło się następnych dwóch rycerzy. Jeden, w garnczkowym hełmie ozdobionym wielce udatną podobizną białego łabędzia z rozłożonymi skrzydłami, prowadził na arkanie dwóch jeńców. Drugi rycerz, błędny, ale praktyczny, przygotowywał stryczki i wypatrywał dobrej gałęzi