Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 51
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1997
ambasady i miejscowych Polaków Ewa Spychalska zaczęła snuć opowieść o swych sukcesach w upijaniu najtwardszych nawet mężczyzn w czasach, kiedy była majstrem na budowie. Potem opowiedziała anegdotę o carycy Katarzynie. "Pewnego dnia, jadąc karetą, zobaczyła ona nagiego oracza, który miał tylko czapkę na głowie. Kiedy ujrzał Katarzynę, zakrył czapką przyrodzenie. Caryca podała mu rękę i choć trzymała go za obie dłonie, czapka pozostała na swoim miejscu". "Za tę prawdziwą męskość chciałabym wznieść toast" - skonkludowała Ewa Spychalska. W sali byli sami mężczyźni. "Takiego ambasadora jeszcze nie widziałem" - mówił potem Polakom jeden z grodzieńskich urzędników. Zgrzytem zakończyła się też zorganizowana przez panią ambasador
ambasady i miejscowych Polaków Ewa Spychalska zaczęła snuć opowieść o swych sukcesach w upijaniu najtwardszych nawet mężczyzn w czasach, kiedy była majstrem na budowie. Potem opowiedziała anegdotę o carycy Katarzynie. "Pewnego dnia, jadąc karetą, zobaczyła ona nagiego oracza, który miał tylko czapkę na głowie. Kiedy ujrzał Katarzynę, zakrył czapką przyrodzenie. Caryca podała mu rękę i choć trzymała go za obie dłonie, czapka pozostała na swoim miejscu". "Za tę prawdziwą męskość chciałabym wznieść toast" - skonkludowała Ewa Spychalska. W sali byli sami mężczyźni. "Takiego ambasadora jeszcze nie widziałem" - mówił potem Polakom jeden z grodzieńskich urzędników. Zgrzytem zakończyła się też zorganizowana przez panią ambasador
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego