winnych zgładzenia jej ukochanego bonończyka.<br>Charty, które go zagryzły, "poszły na powrozy", a ich właściciel, skromny urzędnik, "na cztery tygodnie do kozy" (Pan Tadeusz, księga II, wiersze 607-656). Dobór psów nie był oczywiście przypadkowy: już Kluk nazywa w roku 1779 bonończyka "małym pieskiem, z którym damy się pieszczą"1. Chart zaś był na polowaniach wręcz niezbędny jako pies, który umiał dopaść zwierzyny, a nawet ją rozszarpać, jeśli mu w porę zająca z pyska nie wydarto (stąd jedno z licznych przysłów na ten temat mówiło:<br> <q>"chart dla zająca czartem nie żartem").</> Wiele mu w imię tego przebaczano, co odnotowało inne z