Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
nie zauważyć, że natarczywym spojrzeniem wpatruje się w jej usta. Udała jednak, że tego nie dostrzega.
- Strasznie przepraszam, poprawię się... - Rzeczywiście?
- Co mam podać? Jeszcze wódkę?
- Na razie nie.
- Nie? Sądziłam, że panowie, którzy noszą długie buty, lubią dużo pić.
Maciek zmrużył oczy: - Doświadczenie?
- Może - odparła swobodnie. - Ale nie najlepsze. Chełmicki teraz dopiero wyjął z ust papierosa.
- Kiedy przychodzi pani koleżanka? O dziesiątej? - Tak.
- To znaczy za pół godziny. - Więc?
Przysunął się o krok bliżej.
- Może się pani zwolnić o jedenastej?
Nic nie odpowiedziała. Dzieliła ich teraz przestrzeń tak nieznaczna, że czuła na twarzy jego rozgrzany oddech.
- Przecież to łatwo urządzić
nie zauważyć, że natarczywym spojrzeniem wpatruje się w jej usta. Udała jednak, że tego nie dostrzega.<br>- Strasznie przepraszam, poprawię się... - Rzeczywiście?<br>- Co mam podać? Jeszcze wódkę?<br>&lt;page nr=128&gt; - Na razie nie.<br>- Nie? Sądziłam, że panowie, którzy noszą długie buty, lubią dużo pić.<br>Maciek zmrużył oczy: - Doświadczenie?<br>- Może - odparła swobodnie. - Ale nie najlepsze. Chełmicki teraz dopiero wyjął z ust papierosa.<br>- Kiedy przychodzi pani koleżanka? O dziesiątej? - Tak.<br>- To znaczy za pół godziny. - Więc?<br>Przysunął się o krok bliżej.<br>- Może się pani zwolnić o jedenastej?<br>Nic nie odpowiedziała. Dzieliła ich teraz przestrzeń tak nieznaczna, że czuła na twarzy jego rozgrzany oddech.<br>- Przecież to łatwo urządzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego