Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
pracy i wspólność trudów, żłobiło je w ciągu lat tymi samymi rysami siły i uporu. Stojąc jeden przy drugim, ciasno stłoczeni ramię przy ramieniu, skupieni i milczący, nie różnili się od siebie wiekiem, wzrostem, ubraniem. Byli jedną zwartą i ogromną masą.
Kilku najbliżej stojących robotników spojrzało w pewnej chwili na Chełmickiego. Chociaż nie wyczytał w ich oczach, że jest intruzem, poczuł się nim. Akurat dalekie trumny zatrzymały się i niewidzialne ramiona zsuwać je poczęły na ziemię. Tłum się poruszył, zakołysał. Skorzystał z tego i cofnął się parę kroków do tyłu. Na świeżej, młodziutkiej trawie leżał delikatny, wątły poblask słoneczny. Podniósł głowę
pracy i wspólność trudów, żłobiło je w ciągu lat tymi samymi rysami siły i uporu. Stojąc jeden przy drugim, ciasno stłoczeni ramię przy ramieniu, skupieni i milczący, nie różnili się od siebie wiekiem, wzrostem, ubraniem. Byli jedną zwartą i ogromną masą.<br>Kilku najbliżej stojących robotników spojrzało w pewnej chwili na Chełmickiego. Chociaż nie wyczytał w ich oczach, że jest intruzem, poczuł się nim. Akurat dalekie trumny zatrzymały się i niewidzialne ramiona zsuwać je poczęły na ziemię. Tłum się poruszył, zakołysał. Skorzystał z tego i cofnął się parę kroków do tyłu. Na świeżej, młodziutkiej trawie leżał delikatny, wątły poblask słoneczny. Podniósł głowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego