uświadamiał sobie, że konserwatorstwo to żmudna, drobiazgowa praca nad detalem. Nie ma tu rozmachu rzeźby, kolorystyki malarstwa, precyzji kreski. Z drugiej strony wabił świat. Młodzi ludzie ruszali w Europę, by zarabiać znacznie lepiej niż w Polsce. Jedni zostawali na dłużej, inni wracali do domu.<br><q>- Dużo widziałem, dużo przeżyłem</> - mówi Robert. <q>- Chłonąłem wtedy zachłannie wszystkie nowości zachodniego świata. Także byłem zaszokowany sztuką, szczególnie we Włoszech. Najbardziej zachwycała mnie architektura. Godzinami łaziłem i patrzyłem.</><br>Ale przyszedł czas, że trzeba było wracać do Polski, go Gorzowa. Z Toruniem i z konserwatorstwem już się pożegnał ostatecznie. Jako wspomnienie pozostało malarstwo, bo od tej pory Robert