naprawdę czekali, bo kiedy pukali w drewnianą klapę, Podorewski nachylił się i mówił, żeby siedzieli spokojnie, bo na razie jest niebezpiecznie wyjść. Więc siedzieli <page nr=31> i do ostatniej chwili nie wiedzieli. Tego im Podorewski oszczędził...<br>Żydzi to były upiory, myślał Podorewski. Wychodziły spod ziemi w nocy i skradały się pod oknami. Chłopstwo było ciemne i zabobonne. Grzech, mówili, nie pomóc. Ale Podorewski był filozofem. Czyż można było, myślał, cokolwiek tu pomóc? Chyba że tylko przez skrócenie męki... Nie chodziło mu o pieniądze, które ewentualnie po nich zostaną. Przecież był i bez tego bogaty. Chociaż, jeśli miałyby dostać się Niemcom, myślał, albo zupełnie