powiadasz, frazesu, piszesz, że <q>„w tej walce zła z prawem moralnym w człowieku nie wynaleziono, jak dotychczas, wyrazów, które by potępiały czynienie krzywdy bliźniemu i brzmiały zarazem jak dźwięk trąb bojowych - nie wynaleziono przynajmniej od czasu, gdy umilkł żydowski Jehowa, mściwy i gniewny, a zastąpił go słaby i łagodny Chrystus"</>. Mój drogi, pod końcem tego zdania podpisałby się skwapliwie i Nietzsche i jego uczniowie z różnych parafii na Rosenbergu kończąc, któremu w Micie XX wieku podobne określenie Chrystusa posłużyło za oficjalny sąd regime'u hitlerowskiego. Nie wątpię, że ta zgodność jest jak najdalsza od Twoich intencji. Mnie wydała się albo przejęzyczeniem