siły, które w efekcie doprowadzą do klęski Hitlera.<br>Ale bardzo często uważa się, że chrześcijaństwo, a przynajmniej katolicyzm, nie jest religią sukcesu: "błogosławieni, którzy się smucą, błogosławieni ubodzy..." <br>Powiedziałbym, że sukces nie jest kategorią chrześcijańską, ale nie jest nią również porażka. Podstawowymi kategoriami są dla nas "z Chrystusem" albo "wbrew Chrystusowi"; to pierwsze oznacza sukces, to drugie - porażkę. Nie istnieje żaden prosty przekład tych kategorii na doczesne zwycięstwa i porażki, tym bardziej iż wiemy dzięki Ewangelii, że w doczesności nie ma ani klęsk ostatecznych, ani ostatecznych sukcesów. Natomiast wiara w Chrystusa pomaga nam dostrzec w wymiarze doczesnym wagę rzeczywistości duchowej oraz