wywyższony jest nad ludem i jego świeżo pomazanym królem, który winien mu posłuszeństwo.<br>I na dowód swojej nadprzyrodzonej mocy wywołał deszcz i gromy, chociaż była to bezdeszczowa pora żniw pszenicznych. W obliczu tego cudu zgromadzony lud zląkł się nie tylko Jahwe, ale również Samuela, którego uraził przez domaganie się króla. Chyląc się przed nim w pobożnej uległości, wołał błagalnie:<br>- "Módl się za sługami twymi do Pana, Boga twego, żebyśmy nie pomarli, bośmy przydali do wszystkich grzechów naszych złość, żeśmy sobie prosili króla''.<br>Zapewniwszy sobie w ten sposób ostatnie słowo w religijnych i politycznych sprawach Izraela, Samuel wrócił do Ramataim, gdzie wówczas była