Nie bardzo da się siedzieć, trzeba przytupywać, z ust unosi się para, a w palce szczypie przymrozek, ale teraz jest kolej kowala Kruka, więc żeby nie było mowy o obrazie trzeba przyjąć kolejną lodowatą butelkę, a właściwa podróż dopiero się zaczyna. Pociąg rusza, potem jedna i druga przesiadka, Stróże, Bobowa, Ciężkowice.<br>- W Bobowej przyszedł i sprawdzał bilety. Dałem mu swój, przedarł i poszedł dalej. Paliłem sobie bo wagon dla palących, jak trzeba, a potem spać się zachciało, to poprosiłem jednego gościa co siedział obok, żeby mnie obudził w Tarnowie. Bo raz jak jechałem do syna na przysięgę, nie do tego, do