Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
Czas mijał, a one tylko recytowały, śpiewały cieniutko, ze złożonymi rączkami przebiegały z jednej strony na drugą. Misterium dobiegło końca i nikt nie oderwał się od ziemi, białe stadko zniknęło w mrokach zakrystii. Rozczarowany, spazmował wtedy i wrzeszczał tak, że wszyscy ludzie odwracali głowy, kładli palce na ustach i szeptali: "Ciiiii!" "Nie bój się, nie becz, jeszcze kiedyś sam polecisz, może wyżej, dalej" - uspokajała go zła i zdenerwowana matka.
Gdy był starszy, nudziły go niezrozumiałe, łacińskie słowa, nie rozumiał też kazań, głoszonych z wysokiej ambony, na którą ksiądz wstępował, otwierając przedtem małym kluczem ażurowe drzwiczki. Dałby wszystko, żeby tak samo móc
Czas mijał, a one tylko recytowały, śpiewały cieniutko, ze złożonymi rączkami przebiegały z jednej strony na drugą. Misterium dobiegło końca i nikt nie oderwał się od ziemi, białe stadko zniknęło w mrokach zakrystii. Rozczarowany, spazmował wtedy i wrzeszczał tak, że wszyscy ludzie odwracali głowy, kładli palce na ustach i szeptali: "Ciiiii!" "Nie bój się, nie becz, jeszcze kiedyś sam polecisz, może wyżej, dalej" - uspokajała go zła i zdenerwowana matka. <br>Gdy był starszy, nudziły go niezrozumiałe, łacińskie słowa, nie rozumiał też kazań, głoszonych z wysokiej ambony, na którą ksiądz wstępował, otwierając przedtem małym kluczem ażurowe drzwiczki. Dałby wszystko, żeby tak samo móc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego