Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Totalne szaleństwo i krok w dorosłość. Raczej dość pozorny, umówmy się. Bo poza tym, że sąsiedzi przestali mi się kłaniać i poznałam trzech przemiłych panów z osiedlowego komisariatu, którzy dwukrotnie przyjeżdżali uspokajać moich gości, nic tak naprawdę się nie zmieniło. Aha, mogłam wreszcie chodzić na filmy "dozwolone od lat 18". Co prawda robiłam to i wcześniej - wiecie, gruba warstwa podkładu, włosy w kok, okulary i wyglądałam co najmniej na 21 lat.
Te 21. urodziny też miały być specjalne, ale nie były. Spędziłam je poza Polską, w gronie trochę przypadkowych ludzi i jakoś tak przeleciały. Ale "trzydziestka" miała być czymś naprawdę szczególnym. Miałam
Totalne szaleństwo i krok w dorosłość. Raczej dość pozorny, umówmy się. Bo poza tym, że sąsiedzi przestali mi się kłaniać i poznałam trzech przemiłych panów z osiedlowego komisariatu, którzy dwukrotnie przyjeżdżali uspokajać moich gości, nic tak naprawdę się nie zmieniło. Aha, mogłam wreszcie chodzić na filmy "dozwolone od lat 18". Co prawda robiłam to i wcześniej - wiecie, gruba warstwa podkładu, włosy w kok, okulary i wyglądałam co najmniej na 21 lat. <br>Te 21. urodziny też miały być specjalne, ale nie były. Spędziłam je poza Polską, w gronie trochę przypadkowych ludzi i jakoś tak przeleciały. Ale "trzydziestka" miała być czymś naprawdę szczególnym. Miałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego