dziedziny, co nie byłoby trudne, jako że dobrobyt masami wręcz rodzi kpów, frajerów, naiwniaków i durniów. A my jedziemy, aby... Eeech... Szkoda słów. <br>Reynevan nie skomentował ni jednym nawet słowem. Nie chciało mu się. Słuchał podobnych tekstów już od bardzo długiego czasu.<br>Wyjechali zza pagórka. <br>- Chryste - sapnął Reynevan. - Ależ ludzi! Co to jest?<br>Szarlej zatrzymał konia, stanął w strzemionach. <br>- Turniej - odgadł po chwili. - To jest turniej, drodzy panowie. Torneamentum. Co dziś za dzień? Czy ktoś pamięta?<br>- Ósmy - policzył na palcach Samson. - Mensis Septembris, naturalnie. <br>- O! - Szarlej spojrzał na niego z ukosa. - To macie tam, w zaświatach, taki sam kalendarz? <br>- Ogólnie rzecz biorąc, owszem