Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
potem wprost do mnie:
- Powinni pana Campillowie ozłocić.
- Za co? - zdziwiłem się.
-Za tego tak przez nich czczonego brata pani Campilli, tego zamordowanego Andrzeja, którym od lat starają się zainteresować różne święte kongregacje i trybunały, zajmujące się przyszłymi świętymi. Dzięki panu znowu się zaczyna o nim w kurii poważniej mówić.
- Co za pomysł! - zawołałem. - Dzięki mnie?
- W każdym razie stało się to po pańskiej bardzo śmiało pomyślanej wizycie. Jestem pewien, że teraz znowu jego proces ruszy.
Trącił się ze mną kieliszkiem i wyszeptał: - Za nowego świętego!
Antonella zgorszyła się:
- Wstydź się! To jest bluźnierstwo. Sandra byłaby tym oburzona!
Wtenczas Wieśniewicz przechylił się
potem wprost do mnie:<br>- Powinni pana Campillowie ozłocić. <br>- Za co? - zdziwiłem się.<br>-Za tego tak przez nich czczonego brata pani Campilli, tego zamordowanego Andrzeja, którym od lat starają się zainteresować różne święte kongregacje i trybunały, zajmujące się przyszłymi świętymi. Dzięki panu znowu się zaczyna o nim w kurii poważniej mówić.<br>- Co za pomysł! - zawołałem. - Dzięki mnie?<br>- W każdym razie stało się to po pańskiej bardzo śmiało pomyślanej wizycie. Jestem pewien, że teraz znowu jego proces ruszy.<br>Trącił się ze mną kieliszkiem i wyszeptał: - Za nowego świętego!<br>Antonella zgorszyła się:<br>- Wstydź się! To jest bluźnierstwo. Sandra byłaby tym oburzona!<br>Wtenczas Wieśniewicz przechylił się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego