się wypowie.<br>Odetchnął głęboko. Czuł się jak kiedyś, kiedy miał lat piętnaście i zaczepiał pensjonarki w Łazienkach. Wysilił się jednak na spokojny ton głosu.<br>- Bo widzi pani, idę sam. Jest mi dość dobrze na duszy. Wiem, że pani zna Stasia, a przy tym znam panią z widzenia, z "Ziemiańskiej". Tak. Czemuż nie moglibyśmy pogawędzić trochę. Ot, zamienić słów kilka.<br>Uśmiechnęła się pobłażliwie. Szli razem.<br>- No, tak, zamieńmy więc te parę słów, skoro jest to panu potrzebne. Jest pan poetą?<br>- Nie, wierszy nie piszę, próbuję prozy. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę z panią mówić. <page nr=84> Dawno o tym marzyłem. Bo od dość dawna