prawosławną kopułą Soboru, <br>165<br>Dla ciebie muzyką piszczałka roty, <br>Kawalergard, sołdat wsiech wysze, <br>Tobie z dorożki rży Ałławerdy. <br>Tak trzeba odę zaczynać, Warszawo, <br>Do twego żalu, nędzy i rozpusty. <br>170<br>Przekupień, ręką zgrabiałą od chłodu, <br>Szklanką odmierza pestki słonecznika. <br>Praporszczyk wiezie kolejarską córę. <br>Księżnę z niej zrobi w Elizawetgradzie. <br>Na Czerniakowskiej, Górnej i na Woli <br>175<br>Już Czarna Mańka, szumiąc falbankami, <br>Na piętro idzie, robi perskie oko. <br><br>A tobą włada, miasto, Cytadela. <br>Uszami strzyże kabardyński koń,<br>Jeżeli echo niesie "Ponad troony". <br><br>180<br>Na gubernialną dosyć masz stolicę, <br>Ty, lunaparku prywislanskich krajów. <br>Więc tobie teraz być stolicą państwa, <br>Kiedy się tłoczą zbiegowie