Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
Przeważnie jednak niefortunny łowca wracał jak niepyszny z udanego podchodu i błagał potem kolegów o szybkie zapomnienie sprawy. No cóż - koledzy, wzruszeni butelką dobrego koniaku zapominali, delektując się smakiem i aromatem bursztynowego trunku. Zdarzało się też, że pan Andrzej wypełniał cały las byczym głosem, a niewtajemniczeni zachwycali się wspaniałym rykowiskiem. Czyżby i w tym roku?
I nagle zrozumiałem dlaczego słyszałem ryczące w pełnym słońcu byki. Dziwiłem się wtedy, że koledzy siedzą spokojnie w leśniczówce i tylko o świcie i zmierzchu wychodzą do lasu. Czyżby wiedzieli? Chciałem wyjaśnić zaraz to wszystko, ale jedyną odpowiedzią pana Andrzeja był chytry uśmiech
i oświadczenie, że
Przeważnie jednak niefortunny łowca wracał jak niepyszny z udanego podchodu i błagał potem kolegów o szybkie zapomnienie sprawy. No cóż - koledzy, wzruszeni butelką dobrego koniaku zapominali, delektując się smakiem i aromatem bursztynowego trunku. Zdarzało się też, że pan Andrzej wypełniał cały las byczym głosem, a niewtajemniczeni zachwycali się wspaniałym rykowiskiem. Czyżby i w tym roku? <br> I nagle zrozumiałem dlaczego słyszałem ryczące w pełnym słońcu byki. Dziwiłem się wtedy, że koledzy siedzą spokojnie w leśniczówce i tylko o świcie i zmierzchu wychodzą do lasu. Czyżby wiedzieli? Chciałem wyjaśnić zaraz to wszystko, ale jedyną odpowiedzią pana Andrzeja był chytry uśmiech <br>i oświadczenie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego