trzy płaszczyzny, umyka. Dopiero teraz przenikają cię dreszcze. Na czole wyczuwasz zimny kompres własnego potu. Do "Adrii" jedziesz tramwajem.<br>W niedzielę, nieco później, wjeżdżasz skrzypiącą windą na trzecie piętro. Wycieraczka z twardej słomy, leżąca tuż pod drzwiami, jest wyraźnie przesunięta pod ścianę... Jakby ktoś ją kopnął. Wkładasz klucz, przekręcasz... Dziwne. Czyżby drzwi nie były zamknięte? Naciskasz klamkę. Kto zostawił otwarte drzwi? Już w przedpokoju dostrzegasz wiszący na wieszaku popelinowy płaszcz Witka. Ach, mój mąż postanowił nas odwiedzić.<br>Tylko dlaczego nie wita mnie wyrzutami, skargami, podejrzeniami? Przecież już powinien stać przy mnie i wymyślać, grozić, przeklinać.<br>Suchość, ucisk w gardle. Drzwi do