Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
był mlecz niezdmuchnięty,
Garścią puch jego zmieszał z mgłą i z wonią mdłej mięty,

Z nieba obłok różowy jeszcze zdarł po omacku,
Splunął w garść tak soczyście i tak - po pijacku

I z tej miazgi poetę stworzył w szale opilczym,
Więc poeta mu śpiewa. A on - marzy i milczy.



POGODA DUCHA
Powiedzcie mi, jakiż ma sens to?
Zaledwie jesienny wiatr powiał,
A trup już ściele się gęsto
W szpitalach resortu zdrowia.
Jedni widzą w tym dopust boży,
Inni - wyżów i niżów skutki,
Rozsypują się ciężko chorzy,
A ja jestem wesolutki.

Coraz to kogoś z zawałem
Do windy dźwigają nosze,
Ja właśnie
był mlecz niezdmuchnięty,<br>Garścią puch jego zmieszał z mgłą i z wonią mdłej mięty,<br><br>Z nieba obłok różowy jeszcze zdarł po omacku,<br>Splunął w garść tak soczyście i tak - po pijacku<br><br>I z tej miazgi poetę stworzył w szale opilczym,<br>Więc poeta mu śpiewa. A on - marzy i milczy.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;POGODA DUCHA&lt;/&gt;<br>Powiedzcie mi, jakiż ma sens to?<br>Zaledwie jesienny wiatr powiał,<br>A trup już ściele się gęsto<br>W szpitalach resortu zdrowia.<br>Jedni widzą w tym dopust boży,<br>Inni - wyżów i niżów skutki,<br>Rozsypują się ciężko chorzy,<br>A ja jestem wesolutki.<br><br>Coraz to kogoś z zawałem<br>Do windy dźwigają nosze,<br>Ja właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego