Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasz Julo czerwony
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1975-1986
i szarzy.
Powoli przechodzi kolumna SZLACHCICÓW pod strażą Prusaków. Naraz z nieba
opuszcza się
między CHŁOPÓW świetlista, zielonozłota mara pieca
kaflowego. CHŁOPI porzucają trupy i biegną do pionowego
słupa zieleni. SŁOWACKIEGO i MATKI już nie widać.
I CHŁOP radośnie
Piec! Bóg nam spuścił piec rumiany,
złotą rutą polewany!




II CHŁOP
Da, już dola się odmieni,
Da, zima się zazieleni!
Próbują objąć piec, ale zjawa gaśnie; zawód bolesny.
CHŁOPI wniebogłosy Ooo!!
Mara pieca jawi się natychmiast w drugim kącie sceny.
CHŁOPI rzucą się ku niej z wzniesionymi, czerwonymi
dłońmi, ale i tym razem niby-piec sczeźnie.
CHŁOPI wniebogłosy Ooo!!
GŁOS SŁOWACKIEGO jak
i szarzy.<br>Powoli przechodzi kolumna SZLACHCICÓW pod strażą Prusaków. Naraz z nieba<br>opuszcza się<br>między CHŁOPÓW świetlista, zielonozłota mara pieca<br>kaflowego. CHŁOPI porzucają trupy i biegną do pionowego<br>słupa zieleni. SŁOWACKIEGO i MATKI już nie widać.<br>I CHŁOP radośnie<br> Piec! Bóg nam spuścił piec rumiany,<br> złotą rutą polewany!<br>&lt;page nr=204&gt;<br><br><br><br>II CHŁOP<br> Da, już dola się odmieni,<br> Da, zima się zazieleni!<br>Próbują objąć piec, ale zjawa gaśnie; zawód bolesny.<br>CHŁOPI wniebogłosy Ooo!!<br>Mara pieca jawi się natychmiast w drugim kącie sceny.<br>CHŁOPI rzucą się ku niej z wzniesionymi, czerwonymi<br>dłońmi, ale i tym razem niby-piec sczeźnie.<br>CHŁOPI wniebogłosy Ooo!!<br>GŁOS SŁOWACKIEGO jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego