Byłam jak dziecko, które oczekuje ciastka, a dostaje czekoladkę. Ale teraz widzę, jaki byłeś świetny i wspaniały... Ach, i mina tych dwóch... Och, żebyś był widział... to było... to było...<br><page nr=261> - ...<br>- Co takiego?<br>- Nic. A cóż miało znaczyć to, że nie będziesz znów naprawiała idiotyzmów, które robię?<br>Janka przestała się śmiać.<br>- Daj mi święty spokój. Ty jesteś czasem strasznie nudny...<br>- Nie, nie. Nie wykręcaj się... To ty robisz jakieś błazeństwa nie wiadomo po co. Suzanne... - Milcz. Robię, co chcę, i ty rób sobie też, co chcesz.<br>I nie było już więcej mowy o tym wszystkim. Potem nie rozstawaliśmy się z Janką. Zapomnieliśmy, że to obóz