tylko nie przez jaskinię! Mogę walczyć z tysiącem nieprzyjaciół, mogę zginąć jak na rycerza przystało, ale poniewierać się po ciemku w ciasnych korytarzach, z zastępami książąt piekielnych na karku i jeszcze wyjść gdzieś i kiedyś, nie wiedzieć gdzie? To nie dla mnie! Odwagi mi nie brakuje, ale i rozsądku też! Dalibóg! Pojedziemy statkiem!<br>Długo przekonywali go towarzysze, że takie było życzenie i rozkaz wielkiego mistrza, na próżno jednak. Czas mijał, a Humbert był nieugięty. Wreszcie ozwał się jego afrykański towarzysz, który istotnie okazał się Maurem w służbie templariuszy będącym.<br>- Mam ci ja wiernego przyjaciela, takoż Maura, w Marsylii jako rybak prosty