czasy dopiero wówczas, gdy ,,powstała Debora, matka Izraela", która wraz z Barakiem przejęła inicjatywę i tchnęła nowego ducha, wzywając plemiona izraelskie do walki przeciw swym ciemięzcom. Nie wszystkie jednak plemiona izraelskie zerwały się i ruszyły do walki. Toteż autor wyśmiewa i piętnuje opieszałość i obojętność plemion Rubena, Gileada, Aszera i Dana (Sdz 5, 5-7). Sławi zaś plemiona Zewuluna i Naftalego, które były duszą powstania i przejęły na siebie główny ciężar walki. Wysławia bohaterstwo i odwagę tych plemion, które w Taanach nad wodami Megiddo stanęły do boju z królami Kanaanu. Dodaje też, że zwycięzcom pomogła sama natura, gdyż nawet ,,gwiazdy z