Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
miną wycelował w Blumena. Pilot stukał się w czoło pod jego adresem.
Voestleven odkręciła butelkę coli, pociągnęła tęgi łyk, charakterystycznym gestem otarła usta, odetchnęła, odstawiła butelkę i przybrawszy zamyśloną minę, pochyliła się ku Danielowi, opierając łokcie o kolana.
- No więc tak - zaczęła i tu ją zatchnęło.
- No więc jak? - burknął Daniel.
- Moment. Jaki jest termin? Siedemnastego. Dzisiaj trzynasty. Wroński trzyma wiochę. Mamy trzy dni na przeskoczenie tych sześciuset kilometrów.
- I paru granic - dodał Blumen.
- I paru granic. Scenariusz numer jeden: lądem. Już chyba widać, że bezsensowny. Scenariusz numer dwa: skokami na wizach. Nie do przewidzenia opóźnienie. Scenariusz numer trzy: na wizach
miną wycelował w Blumena. Pilot stukał się w czoło pod jego adresem. <br>Voestleven odkręciła butelkę coli, pociągnęła tęgi łyk, charakterystycznym gestem otarła usta, odetchnęła, odstawiła butelkę i przybrawszy zamyśloną minę, pochyliła się ku Danielowi, opierając łokcie o kolana. <br>- No więc tak - zaczęła i tu ją zatchnęło. <br>- No więc jak? - burknął Daniel.<br>- Moment. Jaki jest termin? Siedemnastego. Dzisiaj trzynasty. Wroński trzyma wiochę. Mamy trzy dni na przeskoczenie tych sześciuset kilometrów. <br>- I paru granic - dodał Blumen.<br>- I paru granic. Scenariusz numer jeden: lądem. Już chyba widać, że bezsensowny. Scenariusz numer dwa: skokami na wizach. Nie do przewidzenia opóźnienie. Scenariusz numer trzy: na wizach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego