wynika, ale robi to, bo lubi. Dama ma gest, zabiera ze sobą kilkudziesięcioosobową świtę, co potwierdzają słowem pisanym uczestnicy wycieczek. Z jawnych obliczeń wynika, że gdyby wszystkie podróże zamienić na zaległe komorne dla 9 tysięcy biedaków, dołożyć podróże planowane w przyszłości, to być może w naszym kraju nie byłoby eksmisji. Demagogia? Owszem, ale nie tylko mnie wydaje się, że jeśli bezrobotny nie ma czym zapłacić za mieszkanie, to naczelnym obowiązkiem państwa jako organizatora życia społecznego jest pomoc nawet kosztem wprowadzenia ograniczeń turystycznych dla członków parlamentu. Wpadły mi do głowy akurat te wycieczki, a przecież jest jeszcze mnóstwo wydatków na wysokich szczeblach