Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
wieczorem, zajrzy, ale teraz niech idzie, moi goście zmęczeni, prawda? - I chyba mrugnął do ojca.
- Już idę, już lecę - powiedział furman wstając ze skrzyni. - Mnie tam nie trzeba, mnie tam nie trzeba dwa razy powtarzać!
Wyszedł uśmiechnięty, z tym okiem na wierzchu, które - jak zdawało się - może za chwilę wypaść.
- Dobre chłopisko, ale wleźliwe, jak mówią Moskale - powiedział wuj Florenty, kiedy pan Chrystek zamknął drzwi. - Henku, Henku, jakże się cieszę!
Weszła pani Helenka z tacą, na której stał talerz z pokrajanym chlebem, a obok ser i miód na mniejszych talerzykach. Dwie szklanki z herbatą.
- A może mleczka podać? - spytała, ale ojciec
wieczorem, zajrzy, ale teraz niech idzie, moi goście zmęczeni, prawda? - I chyba mrugnął do ojca.<br>- Już idę, już lecę - powiedział furman wstając ze skrzyni. - Mnie tam nie trzeba, mnie tam nie trzeba dwa razy powtarzać!<br>Wyszedł uśmiechnięty, z tym okiem na wierzchu, które - jak zdawało się - może za chwilę wypaść.<br>- Dobre chłopisko, ale wleźliwe, jak mówią Moskale - powiedział wuj Florenty, kiedy pan Chrystek zamknął drzwi. - Henku, Henku, jakże się cieszę!<br>Weszła pani Helenka z tacą, na której stał talerz z pokrajanym chlebem, a obok ser i miód na mniejszych talerzykach. Dwie szklanki z herbatą.<br>- A może mleczka podać? - spytała, ale ojciec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego